Byłam uzależniona od heroiny przez półtora roku. Zaczęło się od tego, że związałam się z pewnym chłopakiem, ćpunem, który „wprowadził” mnie w towarzystwo osób uzależnionych od heroiny i metadonu. Po mniej więcej dwóch miesiącach spróbowałam metadonu, ale nie podszedł mi za bardzo. Tydzień później po raz pierwszy dożylnie wstrzyknęłam sobie heroinę. No i popłynęłam. Ćpając zaszłam w ciążę. Moja Martusia miałaby brata. Wtedy jednak ważniejsze były dla mnie narkotyki niż własne dziecko. W końcu trafiłam do ośrodka, w którym zaczęłam leczyć się z uzależnienia. Tam odebrałam wiadomość, że mój syn zmarł. Miał osiemnaście miesięcy, kiedy dołączył do aniołków. Przeżyłam to strasznie. Przebywanie na odwyku przestało mieć sens, chciałam stamtąd uciec i po prostu wrócić do ćpania. Czytaj dalej
To jest teraz mój dom… – historia Elżbiety
Wraz z moim synkiem przebywamy w Domu Matki i Dziecka od 14 października 2011 roku. Od 2 listopada jestem tutaj Liderem, czyli osobą odpowiedzialną za rozpisywanie grafiku z dyżurami dla wszystkich mam, za jadłospis, za zakupy, jestem też przedstawicielem naszej grupy jeśli jest jakaś sprawa do załatwienia lub wyjaśnienia. Podoba mi się ta funkcja, uważam że bardzo pasuje do mojego charakteru. Staram się wypełniać moje obowiązki jak najlepiej. Mam nadzieję, że ta pozycja zostanie utrzymana do końca mojego pobytu tutaj. Myślę, że za około dwa miesiące będę mogła wrócić do domu z synkiem. Czytaj dalej
Obchody Dnia Dziecka Utraconego na Górze św. Anny
Dzień Dziecka Utraconego na Górze św. Anny
15 października, jak co roku jest dniem, w którym wspominamy wszystkie zmarłe dzieci. Dzieje się tak w Polsce już od kilku lat, głównie za sprawą inicjatywy Organizacji Rodziców po Stracie oraz Rodziców Dzieci Chorych – „Dlaczego”. Tego dnia pamiętamy o zmarłych dzieciach, ale również o wszystkich rodzicach, którzy doświadczyli straty swojego potomstwa. Szanujemy i staramy się zrozumieć ich cierpienie bowiem jest to dla nich ogromną tragedią, bez względu na to, na którym etapie życia i z jakiego powodu ich pociecha odeszła.
Życzeniem naszego Księdza Biskupa Andrzeja Czai jest objęcie opieką modlitewną wszystkich rodziców, którzy doświadczyli straty dziecka.
Uroczystości związane z Dniem Dziecka Utraconego na Opolszczyźnie rozpoczną się 15 października 2012 roku o godzinie 17:30 roku w Bazylice na Górze św. Anny (ul. Klasztorna 6). Obchody zainicjujemy modlitwą różańcową w intencji osieroconych rodziców i ich dzieci. O godzinie 18:00 odbędzie się uroczysta Msza święta, po której z zapalonymi świecami w procesji udamy się na cmentarz, do Symbolicznego Grobu Dziecka Utraconego.
Serdecznie zapraszamy do wspólnej modlitwy
Wszystkich, którzy nie mogą uczestniczyć na Górze św. Anny zapraszamy do kościoła św. Jacka (Opole-Kolonia Gosławicka). Msza św. w intencji Dzieci zmarłych przed urodzeniem, osieroconych Rodziców i Bliskich o godz. 18.30. Przedtem (17.45) różaniec w tej intencji z procesją do krzyża, przy którym można będzie zapalić znicze (prosimy przynieść ze sobą).
Parafialne Obchody Dnia Dziecka Utraconego w Moszczance
Dzień Dziecka Utraconego wraz z modlitwą o uzdrowienie
15 października 2012 r – w poniedziałek
- Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Moszczance (woj. opolskie)
PROGRAM DNIA
- 17.30 – Różaniec w intencji dzieci, które odeszły przedwcześnie w wyniku poronienia, w okresie okołoporodowym, w wyniku choroby lub wypadku. Modlitwą otoczymy również wszystkie osoby przeżywające utratę kogoś tak bliskiego jak swoje dziecko oraz te, które z powodu innych doświadczeń potrzebują uzdrowienia duszy i ciała. W czasie różańca będzie okazja do spowiedzi. Czytaj dalej
To jest teraz mój dom… – historia Alicji
Byliśmy rodziną przez ładny kawałek czasu i jak to w życiu bywa, raz lepiej, raz gorzej nam się układało. Niestety, nadszedł dla nas ciężki czas: w domu zagościł alkohol, wybuchały coraz częściej awantury. Ze strony męża nie było niczym nadzwyczajnym rzucanie wulgaryzmów i innych obraźliwych określeń pod moim adresem. Zdarzyło mi się też oberwać, to na mnie kumulowała się jego złość i co gorsze, na to wszystko patrzyły nasze córki. W pewnym momencie jednak zrozumiałam, że to nie w takim miejscu chcę wychowywać dziewczynki a moje małżeństwo to już od dłuższego czasu fikcja. Przestało mi się podobać, zrozumiałam, że trzeba przerwać ten związek, bo cierpiałam nie tylko ja ale też i dzieci. Zaczęłam szukać pomocy. Czytaj dalej