8 kwietnia 2013, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, obchodziliśmy Dzień Świętości Życia. Diecezjalne obchody miały miejsce w kościele p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła w Opolu, gdzie odbyła się Msza Święta, sprawowana pod przewodnictwem ks. bp Andrzeja Czai. Nasze modlitewne spotkanie rozpoczęło się świadectwem pani Beaty, która wraz ze swoim mężem od dziesięciu lat jest rodziną zastępczą. Zgromadzeni w kościele mogli wysłuchać wzruszającej historii o ich drodze i dojrzewaniu do pełnienia tej funkcji. – Kochamy dzieci i nie wyobrażamy sobie życia bez nich. Już w narzeczeństwie obiecaliśmy sobie, że jeśli nie doczekamy się własnych to adoptujemy. W końcu adopcja nie jest gorszą drogą, lecz jest wielką szansą na szczęście rodziców i dzieci – mówiła ciepłym głosem pani Beata.
Kontynuując opowiadała o trudzie podjęcia decyzji bycia rodzicem zastępczym, o strachu jaki jej towarzyszył, o pytaniach, jakie kłębiły się w głowie, o obawach, które nie odstępowały… I w końcu nadszedł ten dzień. Do pani Beaty i pana Antoniego przyjechało pierwsze maleństwo: – To była dziewczynka, Oleńka. Do dziś pamiętam silne emocje, jakie towarzyszyły temu wydarzeniu. Jednak nie zawsze opiekowaliśmy się niemowlętami. Były u nas również starsze dzieci, po które nieraz udawaliśmy się z policją i kuratorem sądowym. Płakały, były wystraszone i bardzo poranione przez swoich dotychczasowych opiekunów i dorastanie w emocjonalnym chłodzie. Wraz z mężem każdego dnia wykonywaliśmy ogromną pracę wychowawczą, okazywaliśmy dzieciom dużo czułości i cierpliwości, a największą nagrodą było patrzenie, jak się zmieniają, jak przestają się bać, jak zaczynają normalnie funkcjonować, śmiać się, bawić. Wtedy wiedzieliśmy, że nasza rola się wypełniła, że niebawem będzie trzeba pożegnać się z dzieckiem, które należy zacząć oswajać z nowymi opiekunami – rodzicami adopcyjnymi. Przygotowujemy je na ten moment, tłumaczymy że odtąd będą mieć mamę i tatę. Nawet tym najmłodszym, paromiesięcznym maluszkom opowiadam o przyszłych rodzicach i o szczęściu, jakie je czeka – mówiła z wielkim przekonaniem pani Beata. Wiernym w kościele przybliżyła również pokrótce zakres i działanie Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego, a także procedury, jakim podlega rodzina zastępcza. Są to tematy, o których nieczęsto się słyszy, dlatego nie dziwiło mnie swoiste „zasłuchanie” się ludzi w opowieściach pani Beaty, a także rozkwitające na twarzach uśmiechy na widok szczęśliwych maluszków, których zdjęcia w formie pokazu slajdów urozmaiciły wypowiedź.
Pani Beata zwróciła również uwagę na bardzo ważną kwestię – na stosunek do matki biologicznej dziecka. Spokojnym głosem zapewniła, że nigdy nie osądzała rodzicielek, które oddały swoje dziecko tuż po porodzie. Przyznała, że musiała to być trudna decyzja i była ona zapewne podyktowana wieloma względami, które miały na uwadze dobro dziecka. Wyraziła również podziw i uznanie, dla każdej kobiety, która mimo braku perspektyw nie zabiła w sobie życia, znosiła trudy ciąży i wydała maleństwo na świat. – To wymaga odwagi i dużych pokładów energii – zapewniała. Czas minął nie wiadomo kiedy, gdy jednak pani Beata zakończyła skromnym: „dziękuję”, kościół wypełnił się oklaskami. Rozpoczęła się uroczysta Msza Święta. Przewodniczący jej ksiądz biskup wyraził szacunek dla wszystkich rodzin zastępczych i podziękował im za tak dobrą i piękną posługę. W trakcie homilii zwrócił uwagę na konieczność ochrony życia, albowiem jak zauważył: – Nasze życie jest święte, bo jest boskie. Oczywiście życie od Boga przekazali nam nasi rodzice, ale nie byłoby nas, gdyby nie zakładał tego boski plan. Cieszmy się z tego, że żyjemy, że dano nam życie i pamiętajmy, że nie wolno podnieść na nie ręki! Podniesienie ręki na życie jest jak podniesienie ręki na samego Boga. Za życie trzeba dziękować, za życie trzeba się modlić! – perorował żarliwie biskup. Zwrócił również uwagę na niedawno obchodzone Święto Zmartwychwstania Pańskiego, na ofiarę Chrystusa – nowego Adama, który swoją męczeńską śmiercią ocalił nasze życie.
W trakcie Mszy Świętej chętne osoby złożyły uroczyste przyrzeczenie Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego, co oznacza, że przez kolejne dziewięć miesięcy będą wspierać modlitwą te wszystkie maluszki, które poczęły się pod sercem swoich mam, a których imiona znane są tylko Bogu, czym w piękny i indywidualny sposób wesprą ideę ratowania i ochrony życia, sprawy tak ważnej i tak bardzo potrzebnej w naszej rzeczywistości.
Sandra Bielska