Wszystkie wpisy
Komunikat Biskupa Opolskiego o zbiórce ofiar na Fundusz Ochrony Życia
Dar Życia – kolejny numer naszego czasopisma
Święty Mikołaj w Domu Matki i Dziecka
Już od rana dzieci szeptały o tej wieczornej wizycie. Starsze były nie mniej podekscytowane niż młodsze. – Czy do nas trafi? – zastanawiały się rozmawiając między sobą. Siostry Marianna i Francesca uspokajały, że ten wyjątkowy gość zna adres świetnie i na pewno odnajdzie drogę. I miały rację! 6 grudnia około godziny siedemnastej Dom Matki i Dziecka w Opolu odwiedził Święty Mikołaj! Towarzyszyły mu trzy miłe aniołki i dwie niesforne diablice. Dzieci, czekające już z niecierpliwością w świetlicy Naszego Domu, przywitały tych niecodziennych gości bardzo entuzjastycznie – piskom i radości nie było końca. Każde z naszych dzieci wystąpiło przed Mikołajem prezentując wierszyk, piosenkę bądź modlitwę. Czytaj dalej
“Bajkoczytanie” w Domu Matki i Dziecka
21 listopada 2012 roku Dom Matki i Dziecka odwiedzili pracownicy ING Banku Śląskiego. Cel wizyty był niezwykły – spotkanie z naszymi dziećmi w ramach międzynarodowej akcji Globalne Wyzwanie i czytanie wydanej przez bank książki biblioterapeutycznej „Lucjan lew, jakiego nie było”. Globalne Wyzwanie to akcja coroczna, w którą angażują się pracownicy banku ING na całym świecie, w tym również ING Banku Śląskiego. Nasi pracownicy podejmują się różnorodnych działań społecznych na rzecz dzieci. W tegorocznej akcji banku zaplanowaliśmy czytanie bajki bo uważamy, że biblioterapia jest rodzajem wsparcia psychicznego, istotnym elementem w budowaniu poczucia bezpieczeństwa a także ważną częścią terapii pedagogicznej – mówi Małgorzata Waloszczyk, Dyrektor Działu Detalicznego ING Banku Śląskiego. Czytaj dalej
To jest teraz mój dom… – historia Pauliny
Byłam uzależniona od heroiny przez półtora roku. Zaczęło się od tego, że związałam się z pewnym chłopakiem, ćpunem, który „wprowadził” mnie w towarzystwo osób uzależnionych od heroiny i metadonu. Po mniej więcej dwóch miesiącach spróbowałam metadonu, ale nie podszedł mi za bardzo. Tydzień później po raz pierwszy dożylnie wstrzyknęłam sobie heroinę. No i popłynęłam. Ćpając zaszłam w ciążę. Moja Martusia miałaby brata. Wtedy jednak ważniejsze były dla mnie narkotyki niż własne dziecko. W końcu trafiłam do ośrodka, w którym zaczęłam leczyć się z uzależnienia. Tam odebrałam wiadomość, że mój syn zmarł. Miał osiemnaście miesięcy, kiedy dołączył do aniołków. Przeżyłam to strasznie. Przebywanie na odwyku przestało mieć sens, chciałam stamtąd uciec i po prostu wrócić do ćpania. Czytaj dalej
To jest teraz mój dom… – historia Elżbiety
Wraz z moim synkiem przebywamy w Domu Matki i Dziecka od 14 października 2011 roku. Od 2 listopada jestem tutaj Liderem, czyli osobą odpowiedzialną za rozpisywanie grafiku z dyżurami dla wszystkich mam, za jadłospis, za zakupy, jestem też przedstawicielem naszej grupy jeśli jest jakaś sprawa do załatwienia lub wyjaśnienia. Podoba mi się ta funkcja, uważam że bardzo pasuje do mojego charakteru. Staram się wypełniać moje obowiązki jak najlepiej. Mam nadzieję, że ta pozycja zostanie utrzymana do końca mojego pobytu tutaj. Myślę, że za około dwa miesiące będę mogła wrócić do domu z synkiem. Czytaj dalej